Książka Ewy Młynarczyk

Z ogromnym wzruszeniem, które z jednej strony ściska mi gardło, a z drugiej – otula niewidzialną bliskością, pragnę poinformować, że światło dzienne (i księżycowe) ujrzała wreszcie książka  Literary Appropriations of Myth and Legend in the Poetry of Alfred Lord Tennyson, William Morris, Algernon Charles Swinburne and William Butler Yeats autorstwa Ewy Młynarczyk – mojej, naszej kochanej Ewy. Została wydana przez Instytut Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Więcej o książce: LINK

https://youtu.be/-z_eRq1ZNBg?si=vMTcMq1WG9z06Pac

Jeżeli istnieje odcień uczucia wpisany gdzieś pomiędzy radość a smutek, to chyba jest nim właśnie wzruszenie. Trudno bowiem mówić o radości, gdy w tak rozpaczliwie i niecierpliwie wyczekiwanym dniu brakuje najważniejszej Osoby – Autorki. Długo mogłabym opowiadać o minionym roku i naszych staraniach związanych z wydaniem tego drogocennego efektu wieloletnich badań – pracy, która była gotowa już w sierpniu. Przedłużające się formalności rozciągnęły tygodnie w miesiące, ale… to już nie ma znaczenia, bo Książka dopłynęła w końcu do swojego wydawniczego Avalonu. To wielki dzień Ewy, bo Ona jest w tym wszystkim najważniejsza. „Only you, evergreen, ever sun, ever moon”. Jestem z Ciebie bardzo dumna, Ewuniu, gdziekolwiek teraz jesteś – może patrzysz czule z góry, a może zerkasz mi właśnie przez ramię, uśmiechając się na widok tych moich dłużyzn, które tak lubiłaś.

Egzemplarze papierowe książki można kupić na aukcji charytatywnej, z której cały dochód – zgodnie z wolą Rodziców Ewy – zostanie przekazany na rzecz fundacji Avalon wspierającej osoby z niepełnosprawnościami. Ewa całe życie pomagała innym – i robi to nadal.

W tej książce zawarta jest cała miłość Ewy do literatury i cała nasza miłość do Niej. A o czym jest? To wciągająca – niczym powieść przygodowa – analiza trzech wybranych motywów wspólnych dla mitów i legend pochodzących z różnych kręgów kulturowych: wędrówki, zaświatów i wygnańca (wyobcowanego śmiertelnika naznaczonego przez kontakt z siłami nadprzyrodzonymi). „Wędrowcy na tropie inspiracji, poszukiwacze wiedzy tajemnej, marzyciele, którzy posiedli starożytną mądrość, nieprzystający do swoich czasów, eskapiści przemierzający wyśnione krainy, a jednocześnie pragnący podzielić się swoją wizją ze społeczeństwem – postaci te służyły poetom epoki wiktoriańskiej jako maski pozwalające zuniwersalizować osobisty wymiar ich twórczości”.

Osoby, którym Ewa była bliska, mogą czytać Jej słowa o zaświatach jak zbiór listów wysyłanych z miejsc, które być może teraz właśnie przemierza, wydeptując ścieżki (myślowe) dla swoich „kindred spirits”, by łatwiej nam było kiedyś się odnaleźć.

Z całego serca zachęcamy do charytatywnego kupna egzemplarza, który będzie wspaniałym prezentem dla literaturoznawców, miłośników XIX wieku, romantyzmu, poezji angielskiej, mitoznawców, filologów, ludzi głodnych wiedzy, wrażliwych na piękno słowa. PDF jest dostępny za darmo na stronie, ale PDF nie pachnie jak kremowy papier Ecco Book, nie ma okładki powleczonej folią soft touch – miłej w dotyku jak główka pokrzewki aksamitnej, nie ma też skrzydełek, na jednym z których Basia – autorka ilustracji – ukryła rudzika, Graala i drabinę inspirowaną wnętrzem biblioteki w Trinity College. Do rozdania mamy również okolicznościowe zakładki promujące dorobek Ewy (LINK). Zainteresowanych włączeniem się w akcję prosimy o kontakt.

Zespół redakcyjny, jak wspomniała prof. Agnieszka Piskorska we wzruszającej przedmowie, zadedykował wykonaną pracę Ewie i Jej wspaniałym Rodzicom. A ja chciałabym w szczególności i z całego serca podziękować:

  • Pani Profesor Grażynie Bystydzieńskiej, promotorce Ewy – za te wszystkie miesiące wspólnych starań, pieczołowitej redakcji, długie i piękne listy, za empatię i zaufanie;
  • Jakubowi Niedzieli – za to, że razem możemy pielęgnować Ogród Pamięci o Ewie, że razem złożyliśmy Jej książkę, nie wiedząc jeszcze „jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych”, za wszystko;
  • Pani Profesor Agnieszce Piskorskiej – za wzruszającą przedmowę i zaangażowanie w finalizację formalności;
  • Barbarze Sobczyńskiej – za najpiękniejszą okładkę na świecie, grafikę na stronę, za „evergreen” we wszystkich odcieniach czułości;
  • moim dobrym Duszkom: Mamie, Piotrowi Sabiniarzowi, Davidowi Robertsonowi, Monice Spławskiej-Murmyło, Magdalenie Kleszczewskiej, Katarzynie Cabanek, Małgorzacie Januszewicz – za wsparcie i wszystkie chwile, w których ciężar serca zdaje się nabierać lekkości piór raniuszka;
  • dr Annie Gutowskiej – za korektę;
  • Patronkom i Patronom medialnym – za życzliwość i okazane serce: Jacqueline Banerjee z Victorian Web, Clare Stainthorp z British Association for Victorian Studies, dr Lucynie Krawczyk-Żywko z From Queen Anne to Queen Victoria Research Group, Małgosi z Pozdrowienia z Polski, Panu Adrianowi Piontkowi i Panu Dariuszowi Kowalskiemu z księgarni internetowej Poltax, Panu Mariuszowi Dyszczyńskiemu z MD Creative, Davidowi z Brontë AdventuresGórowiance;
  • każdej osobie, która nie pozostała obojętna wobec naszych starań – dziękuję za każdy wpis w Księdze Gości na stronie, za wirtualne znicze, wiadomości, wzruszające gesty.

A nade wszystko dziękuję Tobie, Ewuniu. Dałaś radę, nigdy się nie poddałaś, zdążyłaś. Rękopisy nie płoną, a dusza ludzka jest nieśmiertelna. Niech ten szelest wertowanych stron Twojej książki będzie jak efekt motyla, któremu w odpowiedzi – zamiast burzy – zatrzepoczą na górze anielskie skrzydła. A mają co świętować!

„I stay, I pray
See you in heaven one day”

M.

Dodaj komentarz